2015-02-20

Młodzi pośrednicy nieruchomości - szansa na nowe rozdanie dla branży

obsluga klientaJedną z najważniejszych, moim zdaniem, pozytywnych stron deregulacji zawodu pośrednika jest odświeżenie jego oblicza. Sytuację można porównać do ciasnego pomieszczenia pełnego ludzi, w którym ktoś nagle decyduje się otworzyć lufcik. Celowo używam tu lufcika, bo zmiany nie są jeszcze na tyle silne, by szukać analogii do okna. Jednak otwarcie całego okna jest tylko kwestią czasu.
 




O deregulacji pośredników powiedziano już chyba wszystko. Nie ma więc większego sensu po raz kolejny analizować słuszności tej decyzji, czy jej następstw. Co by nie mówić pierwszy rok działalności zderegulowanej branży pokazał spory kontrast wśród debiutantów, którzy pojawili się na rynku w następstwie zmian w prawie. Wszystkich tych, którzy myśleli, że pośrednictwo to lekka i przyjemna profesja i uwierzyli, że partyzanckie działania pozwolą na utrzymanie się na tym konkurencyjnym rynku dziś już raczej nie widzimy. Pogodzili się z tym, że marki nie da się zbudować w kilka miesięcy, a coraz lepiej wyedukowani klienci z coraz większą niechęcią patrzą na „profesjonalistów”, których biuro nieruchomości mieści się w neseserku. Może dobrze, że rynek tak szybko zweryfikował ich plany. Dobrze przede wszystkim dla nich, ale i dla branży, która i tak cierpi z powodu przypiętej łatki cwaniactwa i braku profesjonalizmu.

Deregulacja dała jednak możliwość działania wielu przedsiębiorcom, którzy wcześniej nie mając licencji i pracując siłą rzeczy dla właścicieli agencji, mogli w końcu pójść na swoje i realizować usługi pośrednictwa w oparciu o własną wizję współpracy z klientem, wypracowując swoją strategię rynkową i zaskakujące pomysły marketingowe. Ich świeże spojrzenie na rynek, wiedza na temat nowych mediów, czy choćby znajomość potrzeb pokolenia X/Y stanowią niewątpliwe atuty. Dodatkowo jeżeli dołożymy do tego entuzjazm w działaniu, zaangażowanie w budowę własnej marki, czy też otwartość na dotychczas niedostępne w branży kanały pozyskiwania zleceń, to mamy wybuchową mieszkankę, która może namieszać na rynku. Co ja mówię „może” – na pewno to zrobi. Jeżeli nie w skali ogólnopolskiej (na to potrzebne jest już zewnętrzne finansowanie), to w lokalnej z całą pewnością.

Tak sobie myślę, że brak blokad w rozwoju własnego biura to następstwo nieznajomości otoczki rynku pośrednictwa. Młodzi pośrednicy nieruchomości nie są obciążeni wzajemnymi animozjami w branży, problemami tworzonymi nieraz na wyrost przez samych pośredników, ani walką o wpływy w stowarzyszeniach. Jest takie powiedzenie: „Jeżeli coś jest niemożliwe to przyjdzie ktoś kto o tym nie wie i to zrobi”. Wielu młodych pośredników próbuje działać przełamując schematy, wyróżniać się czymś na rynku i im się to udaje. Z przyjemnością obserwuję poczynania firm, które mają pomysł na działanie i realizują krok po kroku swoje założenia, choć jak wiadomo, nie zawsze jest to łatwe. Trzymam więc kciuki za wszystkich młodych pośredników nie postrzegając ich jako konkurencję, ale partnerów w biznesie. Cieszę się, że część z nich umawia się z nami, by porozmawiać o działaniu w ramach naszej sieci.

 

Mariusz Kania, Prezes Metrohouse S.A.      

 

Photo credit: ukCWCS / Foter / CC BY


Masz pytania? Skontaktuj się z nami lub odwiedź najbliższe biuro Metrohouse.

+48 22 626 pokaż!

Wypełnij poniższy formularz:

Czy ten wpis okazał się przydatny? Udostępnij znajomym


Wyślij wiadomość mailem

Czy ten wpis okazał się przydatny?
Wyślij znajomym!


Wyślij wiadomość mailem

Nasi klienci powiedzieli

,,Dziękuję Pani Katarzynie Czarneckiej za profesjonalne przygotowanie transakcji. Gdyby nie Pani interwencja w trakcie, to zapewne wyszłabym z tych negocjacji."

— Marta Z., Gdańsk